W dzieciństwie uwielbiałam piosenkę o czterech zielonych słoniach z kokardkami na ogonkach, które przeżywały niezwykłe przygody. Mama świetnie ją śpiewała, lubiłyśmy zresztą we trójkę (razem z moją siostrą) dziecięce pioseneczki różnego rodzaju (z jamnikiem i królikiem włącznie). Po mamie to my wyuczałyśmy się tekstu i raczyłyśmy wieczornym śpiewaniem zmęczonego naszymi długimi występami tatę ;-).
Ponieważ uaktywniła mi się przedporodowa ruchliwość, postanowiłam stworzyć obrazki ze słoniami w roli głównej. Na początku wpadłam na pomysł projektu dużego obrazka z zielonym słoniem z filcu, koncepcja została jednak przesunięta w czasie. Na pierwszy rzut poszedł pomysł drugi: cztery małe obrazki, które razem tworzą jeden (ale mogą też istnieć samodzielnie). Efekty przedstawiam poniżej:
|
najpierw inspiracja; pomysł znalazłam na jakiejś stronie internetowej, to było chyba malowidło naścienne w pokoju dziecka, czy coś takiego (projekt zagościł w moim granatowym notesie, który mieści różnego rodzaju inspiracje oraz np. fragmenty tworzonych opowiadań lub powieści) |
|
|
tło: na kartoniku wydrukowany tekst piosenki; kartka wielkości A4 podzielona na 4 części |
|
kredki akwarelowe, odrobina wody i dzieje się magia :-) |
|
gotowe słoniki-naklejki |
|
Nie można zapomnieć o najważniejszym: kokardkach na ogonki! |
Śliczne są :) Zdolna mama z Ciebie :D
OdpowiedzUsuńMy Ruskówny mamy to we krwi ;)
OdpowiedzUsuńCzesław Miłoś byłby zachwycony, tak samo jak ja :)
OdpowiedzUsuń