Przepis zaczerpnęłam ze strony, którą odwiedzam regularnie: whiteplate.blogspot.com (link do przepisu TUTAJ). Liska zaczarowuje nie tylko podniebienie, ale i syci oczy: jej zdjęcia urzekły mnie przy pierwszej wizycie i, przyznam, dzięki nim pozostałam na dłużej (goszcząc się w miękkim fotelu z filiżanką kawy w dłoni). Biały talerz kojarzy mi się z dzieciństwem: porcelanową zastawą babci, może i niekompletną, ale zawsze intrygującą, bo zestawiającą wiele różnorakich faktur i kształtów. Przywołuje wspomnienia rozmazanych sosów, błąkających się okruszków, skórek od chleba, których nie dojadały moja siostra i kuzynka.
Jeśli chodzi o tort bezowy pierwszy raz zetknęłam się z nim oglądając program Nigelli. Byłam zachwycona ciągnącą się w środku bezą i owocami zanurzonymi w śmietanie. Stwierdziłam, że kiedyś koniecznie go zrobię. Przepis znalazłam właśnie na stronie Liski, czekał jednak w ulubionych aż do dnia wczorajszego...
To moja druga beza w życiu i po raz kolejny udana. Liska zauważa, że z nią jak z biszkoptem np. - najprostsze rzeczy bywają kulinarnie najtrudniejsze. W moim przypadku może zaważyły geny, moja babcia nie od dziś jest bezową królową, więc być może spłynęła na mnie odrobina jej władzy na białkami ;-).
Pavlova nazwę zawdzięcza baletnicy Annie Pawłowej, której podobno była zadedykowana. O dziwo, Nowozelandczycy przypisują sobie autorstwo przepisu.
Pavlova - składniki:
- białka z 4 dużych jajek
- 200 g cukru pudru
- płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżeczki octu
+ bita śmietana i owoce do dekoracji (i do zjedzenia oczywiście ;-P)
Nastawić piekarnik na 150 stopni. Białka ubić na sztywną, błyszczącą pianę; pod koniec ubijania partiami dodawać cukier puder. Na końcu wsypać mąkę ziemniaczaną i wymieszać (ja zrobiłam to również przy pomocy miksera). Na końcu wlać ocet i wymieszać.
Na papierze do pieczenia narysować okrąg o średnicy ok. 20cm i przełożyć na niego bezę. Temperaturę piekarnika ze 150 stopni zmniejszyć do 120 i włożyć bezę. Piec godzinę i 20 minut. Potem trzymać w wyłączonym piekarniku do wystygnięcia. (Liska zaznacza, że różne piekarniki różnie reagują; najlepiej poznać swój własny i jego "odchyły".) Gotową bezę udekorować bitą śmietaną i owocami. Ja wybrałam brzoskwinie, które obrałam ze skórki i pokroiłam.
Osobiście preferuje Pavlową z malinami i porzeczkami - są kwaśniejsze i ostrzejsze w smaku, przez co smakowicie kontrastują ze słodką, chrupiącą bezą i równie słodką, ale lekką i aksamitną bitą śmietaną. Polecam szczerze to połączenie :)
OdpowiedzUsuńMiałam maliny i kusiły mnie, ale uwielbiam je pożerać na surowo, więc pozbyłam się zalegających brzoskwiń :P A maliny zniknęły szybko ;D
UsuńChętnie spróbuję :) Wariacje z różnymi owocami czekają w kolejce ;)
Spiesz się, spiesz! Malinowy chruśniak nie trwa wiecznie. :)
Usuń~~
A propos:
na porcelanie
pośród malin i bieli
tańczy Pawłowa
~~
Żałuję strasznie, że sezon na maliny jest taki krótki. To moje ulubione owoce, szkoda ich... ;)
UsuńMatko Kochana, piękne haiku... Rozmarzyłam się :} :*
Kurczę, jak to smakowicie wygląda, muszę w końcu zrobić!:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Najlepiej z jakimiś kwaśnymi owocami. Innym razem udekorowałam Pavlovą kiwi np. :)
Usuń