1/13/2013

zapleciona zakładka

Prześlizgnęłam się przez listopad, grudzień, mija styczeń... Pisanie artykułów dla nowo powstałej (w środowisku katowickiej ASP) TUBY, cieszenie się rozwijającym się synkiem i, nieco mniej zabawne, wstawanie do niego w nocy i kołysanie w trakcie dziennych napadów płaczu, wreszcie czytanie... Do tego ostatniego przydają się zakładki. Dużo zakładek... (Też macie ich ogrom? Z jednej strony sympatycznie, z drugiej problematycznie... Mam kilka ulubionych i to je eksploatuje, pozostałe pozostawiając niewykorzystanymi, więc...) Lubię ich używać, lubię je robić. Lubię na nie patrzeć, kiedy czuję się chwilowo zmęczona lekturą, ale wiem, że za moment do niej wrócę. Koleżanka z grupy miała urodziny, co stanowiło wspaniałą wymówkę dla zmaterializowania jednego z pomysłów. Efekty?





1 komentarz:

  1. Bardzo rozbawiła mnie ta zakładka , jestem nią zachwycona :-)
    pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń