Za mną pracowity czas: pisanie pracy magisterskiej, konferencja naukowa, obrona. Działo się wiele: wyjazdy, odwiedziny, zdobywanie nowych umiejętności (i przeze mnie, i przez Jana). Gotowanie, pieczenie, świeże kwiaty od taty, zabawy z dzieckiem, codzienne uśmiechy, ale i jęki zmęczenia. Wreszcie setki zrobionych zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz