1/21/2015

"Paweł i Gaweł w jednym stali domu..."

...Paweł na górze, a Gaweł na dole;
Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle polował po swoim pokoju:
To pies, to zając — między stoły, stołki
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju...

(reszta tekstu TUTAJ)

I wersja śląska, z mojego regionu:

Uwe i Wili w jednym stali domie,
Uwe na wierchu, a Wili na dole.
Uwe spokojny, nie wadzioł nikomu,
a Wili wyrabioł choby we stodole.
To pies, to hazok, ciepał w nim ryczkami,
Gupioł i turpioł i durch trzaskoł dźwierzami...

(reszta tekstu dostępna TUTAJ)


...przyszły mi na myśl, gdy zobaczyłam synka siedzącego na komodzie i łowiącego ryby. A sam wiersz Aleksandra Fredry świetnie komponuje się nie tylko z sytuacją ze zdjęć, ale i z naszą sytuacją życiową. 
Pod nami mieszka taki "przeszkadzacz" Gaweł - głośny sąsiad, którego krzyki można usłyszeć o różnych porach dnia i nocy, o muzyce puszczonej na "full regulator" nie wspominając. Pukanie do drzwi i próby negocjacji na nic się zdały. Sytuacja zdołała zdenerwować nawet zwykle spokojnego Pawła - bo i tak ma na imię mój małżonek ;). Więc łowimy ryby, siedząc na komodzie i machając nogami. A głośnych i nieznośnych sąsiadów mamy w nosie ("Co komu do jemu, a jemu do komu,/ Ty pieroński giździe, jo jest w swoim domu!" ;)).

Pierwsze ze zdjęć miało swoją premierę na Facebooku, rozpoczynając pewien "szybki noworoczny konkurs". Szybko to okazało się, że pytanie-zagadka "Co z tego będzie?" rozgrzało umysły i stało się przyczynkiem do zasypywania mnie kreatywnymi pomysłami. Pod wpisem padło ponad dwieście komentarzy, a zabawa zaczęła przypominać detektywistyczne śledztwo! I mnie udzieliła się atmosfera rozgrywki "ciepło-zimno". (Szukanie grafik i animacji z Benedictem Cumberbatch w wiadomej - jak sądzę ;> - roli było dopełnieniem przyjemności płynącej ze wspólnej zabawy.) Dzięki, Dziewczyny, jesteście niezastąpione! :)

Pomysł na poniższe zrodził się, kiedy "łowiłam" w Zarze Home. Moje spojrzenie padło na parę kuchennych czy to ręczników, czy ścierek - w rybki właśnie. Już wcześniej zamierzałam uszyć zestaw wędkarski dla synka i siostrzeńca, planowałam jednak tworzyć wszystko od podstaw. Widmo wydłużającego się procesu odsuwało w czasie realizację, kiedy więc ten swoisty "półprodukt" wpadł mi w oko... Szybki wymach ręką, zgarnięcie łupu i marsz do kasy. Rybki wystarczyło wyciąć, obszyć, wypełnić i doszyć magnesik, który umożliwiłby zabawę. Magnesy-koraliki były składową bransoletek kupionych w sklepie pokroju "wszystko po dwa złote"; bezczelnie je rozcięłam i rozparcelowałam... ;) Nie można było zapomnieć o wędce! Ta powstała z patyka, który znaleźliśmy z synkiem w parku, sznurka i koralików: zwykłego i magnesowego ;).

Co dziś złowimy? :)













































Młodzian: spodenki: miszkomaszko; koszulka: Pan tu nie stał
materiał w rybki (kuchenna ścierka/ręcznik pakowana w zestawie po dwie): Zara Home

8 komentarzy:

  1. świetny pomysł! i mega stylówa synka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś niesamowita! Ach, mój młodzian byłby zachwycony! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Że ja tego wcześniej nie widziałam! Rewelacja! Muszę gdzieś upolować taką tkaninę! Koniecznie! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D

      Gdy zużyłam swoją, stwierdziłam, że można rybną tkaninę zaprojektować sobie samemu... Na szczęście możemy teraz nanosić dowolny wzór na materiały :D

      Ściskam Cię ciepło!

      Usuń