Pojawiam się na chwilę, by zaraz zniknąć... Możliwe, że cisza na blogu będzie trwać jeszcze jakiś moment, to za sprawą obowiązków zawodowych, które wraz z nastaniem maja pochłaniają większość mojego "wolnego" czasu...
Tymczasem napawam się czasem zajętym przez synka (i obowiązki domowe), który stał się - paradoksalnie - odskocznią od pracy, ostatnio dość żmudnej... Odnajduję radość i lekkość w domowej monotonii, powtarzalności codziennych rytuałów: ścielenia łóżka, szykowania śniadania, przygotowywania obiadu, wieczornego pichcenia, dobierania wsadu do pralki pod względem kolorystycznym...
Dotykam domowej rzeczywistości i uśmiecham się...
Dotykam domowej rzeczywistości i uśmiecham się...
Pogoda coraz przyjemniejsza się robi i bardziej kusi do takich ucieczek :) A sprawy zawodowe mam nadzieję, że dadzą też chwile na wytchnienie i odpoczynek.
OdpowiedzUsuńKorzystajcie z tego wspólnego czasu ile się da :)
Pozdrawiam słonecznie!
Dzięki wzmożonym obowiązkom stałam się bardziej rodzinna, o dziwo ;) Jak wracam do domu, mam większą ochotę na spędzanie czasu z rodziną niż wtedy, kiedy spędzam z nimi caaaały czas ;) Także plusy są...
UsuńDziękuję Ci bardzo za ciepłe słowa - obyś miała rację ;)
Wszystkiego dobrego!
A ja tak prozaicznie, ale nie mogę się powstrzymać - piękny pierścionek!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D Tym bardziej mi miło, bo powstał wg mojego pomysłu ;) Pierścionek czeka jeszcze na wpis poświęcony wyłącznie jemu ;)
UsuńPozdrawiam ciepło!
PS. A te prozaiczne sprawy potrafią sprawić wiele frajdy, więc... ;)