8/05/2015

plakaty Hagedornhagen Copenhagen, czyli dawno temu w trawie

Słychać szelest... Czy to delikatny podmuch wiatru, wprawiający giętkie liście w taniec chlorofilu z tlenem? Czy może ledwie słyszalny trzepot rozedrganych skrzydeł egzotycznego motyla? A może dostojny żuk z pancerzem rozczepiającym światło na tęczę przedziera się przez ściółkę? To, na dobrą sprawę, nieistotne. Zastygasz i w napięciu obserwujesz... Czekasz...

Drobne stworzenia, piękne i delikatne, jednocześnie skonstruowane z inżynierską dokładnością, zachwycające detalami, fizyką ciężaru pyłku, który umożliwia im lot, biologią błonek, które mienią się w słońcu. Maleńkie, ale tutaj - na plakatach marki Hagendornhagen Copenhagen - powiększone do rozmiarów, które - w normalnych warunkach - przyprawiałyby większość z nas o dreszcze strachu. W tym przypadku dreszcze wciąż są: podniecenia...

Razem z mężem oczekujemy pewnego pięknego motyla, który frunie do nas z Danii. Grafiki, której nie można nazwać zwyczajnie plakatem - od początku powstała bowiem z namaszczeniem, jest wysokogatunkową fotografią, zatrzymaniem chwili pstryknięciem palca, mniej drastycznym zamknięciem okazu owada w szklanej gablotce.

Za szkłem powiększającym marki kryje się duet nagradzanych i doświadczonych fotografów: Mads Hagedorn-Olsen i Anders Morell. Hagedornhagen to miejsce, w którym pochylają się nad delikatną materią skrzydeł i gęsią skórką malutkich stworzeń, jakimi są owady. Ich artprinty cechuje wysoka jakość: począwszy od zdjęć (wykonanych kamerą High End, która wyśmienicie oddaje kolory i fakturę), poprzez papier i technikę drukowania. Każdy artprint powstał w limitowanej edycji 2000 egzemplarzy - prawdziwa perełka, "cacuszko", jak powiedziałaby moja znajoma. Artyści (bo trudno nazwać ten duet inaczej) przepięknie mówią o swoich artprintach: one brzęczą z nostalgią i poezją...











Te piękności możecie nabyć również w Polsce - za pośrednictwem sklepu designzoo.pl.

zdjęcia: materiały promocyjne marki

2 komentarze: