W ostatnim poście (TUTAJ) wspominałam o czapeczce, którą pourodzinowo zrobiłam Małemu Johnowi, ale nie pochwaliłam się w sumie, co to żem wymyśliła. Tak więc - jak powiedziałoby moje dziecko - ta-dam:
Wystarczyła chwila, może kwadrans, by z pianki wyczarować imprezową czapeczkę. Nie jest to może rozwiązanie dobre, jeśli chce się ubrać wszystkich gości, ale dla kilku osób... Człowiek nie poczuje nawet zniechęcenia czy zmęczenia ;).
Do wykonania czapeczki potrzebujemy:
- arkusz A4 pianki (folii piankowej - jak wyczytałam na opakowaniu swojej; pakiet kilku kolorów kupiłam w Biedronce za kilka złotych)
- włóczkę/sznurek/ścinki materiału
- igłę i nić
- nożyczki
- gumkę (najlepiej cienką - wygląda lepiej)
Wykonanie:
1. Arkusz składamy tak, by otrzymać kształt stożka - naszej czapeczki. Właśnie teraz decydujemy, jaką ma mieć średnicę, wysokość i tym podobne.
2. Zszywamy oba krańce pianki w miejscach łączenia (pamiętajmy, że potem obetniemy nadmiar materiału, więc szycie musi być w takim, by czapeczka nie rozleciała się po działaniu nożyczkami ;)).
Moje szycie miało na początku stanowić ścieg po linii prostej, ale - ekhm! - stożek przesuwał się w trakcie tańcowania igły z nitką, w związku z czym wymyśliłam tego rodzaju "zdobienie". Prawda, że gdybym nie napisała Wam, jak było naprawdę, spodziewalibyście się, że efekt był zamierzony? ;>
3. Obcinamy nadmiar pianki - dookoła. Jednocześnie nadajemy ostateczny kształt naszej czapeczce. (Nie ominęły mnie poprawki, docinanie, przycinanie, wyrównywanie... Ech, czasem przeklinam swoją pedanterię :P)
4. Z kawałków włóczki (można zrobić z niej także pomponik i taki przyszyć), sznurka czy skrawków materiału formujemy nasz niesforny, imprezowy czubek. Łączymy je z jednej strony (czy związując, czy zszywając - jak wygodnie lub trwale) i przyszywamy do wierzchołka czapeczki (szycie można ukryć w dziurce stożka - wsunąć tam nieestetyczny fragment czubka ;)).
5. Po obu stronach czapeczki delikatnie robimy dziurki nożyczkami, przewlekamy przez nie gumkę i związujemy swobodne końce tak, by czapeczka wygodnie gościła na naszej głowie.
Gotowe! :)
Takie łatwe a tak cieszy :)
OdpowiedzUsuńBa! :)
UsuńCzapeczka pourodzinowa - to cos w sam raz dla mnie. Bo PRZED urodzinami to jakos nigdy nic fajnego nie udaje mi się ogarnąc... ;)
OdpowiedzUsuńHeheh, często mam tak samo :P Ale nic straconego - można uznać, że powód do przedłużenia imprezy czy świątecznego nastroju o kolejny dzień... lub więcej :P
UsuńDzięki za inspirację :) nasza też już gotowa, tylko nie wiem jak wkleić zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńMoże na Facebooku? :) Albo mailowo: rusek.cabaj@gmail.com. Jestem bardzo ciekawa efektu! :D
UsuńCieszę się, że mogłam pomóc! :)
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! ;)
Usuń