Jadąc na targi, z jednej strony bałam się, że większość stoisk będzie poświęcona dorosłemu odbiorcy (impreza ma przecież edycję dedykowaną dzieciom, ta więc - jak sądziłam - będzie odbijała w drugą stronę), z drugiej miałam nadzieję pobyć w towarzystwie designu nie tylko dla najmłodszych. Chciałam zobaczyć coś nowego... I nie zawiodłam się. Po pierwsze, były i rzeczy dla maluchów, i dla dorosłych, dzięki czemu drzemiące we mnie persony Kobieta i Matka były usatysfakcjonowane. Po drugie, poznałam świetnych ludzi, którzy z pasją opowiadali o swoich rękodzielniczych biznesach. A ich produkty... Ich produkty! Jasne, można by marudzić, że stoisk było mało, że właściwie "nic ciekawego" (- takie komentarze pojawiały się na facebookowej stronie wydarzenia), ale to nie do końca tak... Jak zawsze, były perełki.
Na pewno odkryciem numer jeden były spersonalizowane paski do aparatów fotograficznych by Strapophilia - po prostu mistrzostwo świata! Nie dość, że można wybrać z różnych dostępnych wzorów (oraz dwóch szerokości), można albo poprosić o indywidualny projekt, albo wykonać go samemu! Wniosek? Twój pasek do aparatu będzie jedyny i niepowtarzalny, odda Twoją osobowość albo zareklamuje Twoją własną firmę (nie Nikona, Canona czy inne rodzone matki ;)). Ja już wcielam w życie własny pomysł...
Najwięcej czasu spędziłam chyba na stoisku pracowni krawieckiej MammaMia. Przeglądałam urocze letnie kompleciki dla dziewczynek (tuniczka z falbanką plus bloomersy), obmacywałam poduszki-"motylki" (zwane też antywstrząsowymi), otwierałam i zamykałam tasiemki do smoczków... Ale największą atencją obdarzyłam maskotki Shushu: zabawne, urocze, miękkie, oryginalne, szeleszczące, piszczące (po naciśnięciu na jedną z łapek), z tasiemkami dla uwielbiających ssanie niemowląt, z gryzakiem... Czego tam nie ma! Chyba tylko szczęśliwego dzieciaka do kompletu! ;D
Trzecia perełka to sweet & love, które zauroczyło mnie niemalże wszystkim; najbardziej tunikami dla dziewczynek, plecaczkami z pomponem, poduchą-misiem czy tatuażami, które udało mi się dostać dla Małego Johna (Młody uwielbia ostatnio się tatuować; zwłaszcza przyglądać niemalże alchemicznemu procesowi moczenia kawałka papieru przyklejonego do ręki). Zagadałyśmy się z właścicielką marki (nie z Nią jedną zresztą) - po prostu słodko i z miłością... ;)
Mogłabym w tym miejscu napisać zwiastujące spokój "to tyle", ale... nie napiszę. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała kilku ujęć tzw. "w międzyczasie", "tymczasem" lub z cyklu "a na stoisku obok...". Było sympatycznie i niech ten epitet przymknie usta maruderom. (Bo zawsze może być więcej, lepiej, ciekawiej, cokolwiek z końcówką -EJ. No właśnie... Może nieprzypadkowo przyrostek ten brzmi jak narzekanie? :P)
Podsumowując, połów był udany ;).
zobacz również:
Guga Kids Design Festival (marzec 2016)
Guga Kids Design vol.4 (czerwiec 2014)
Mały Silos 2013 - uliczne targi sztuki i designu dla dzieci
Guga Kids Design vol.4 (czerwiec 2014)
Mały Silos 2013 - uliczne targi sztuki i designu dla dzieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz