11/22/2016

Drogi Mikołaju... czyli pierwsza pozycja na liście Marcianych prezentów: ceramika

Drogi Mikołaju...
Nie byłam grzeczna w tym roku, przynajmniej nie tak, jak planowałam... Potłukłam kilka talerzy. Albo przypadkiem, albo... sam wiesz, nerwy puściły. Talerze strzaskane, huk w domu, dzieci wybudzone z drzemki. I szuranie skorupami po gresie.
Czy byłbyś tak dobry i... no wiesz... Podrzucił przez komin (możesz zostawić na parapecie, ech to współczesne budownictwo) kilka porcelanowych wypieków? Odwdzięczę się własnymi - wolisz ciasteczka cytrynowo-maślane czy tradycyjne pierniczki z lukrem?

Twoja M.



FAKTURA - talerz Mikrostruktura od MLY Studio (TUTAJ) urzekł mnie wypustkami, które doskonale eksponują wszelkiego rodzaju sosy: czy słodkie, czy słone, czy ostre, najlepiej kolorowe, wyróżniające się na tle bieli ceramiki. Na grafice środkowy w górnym rzędzie.
Talerz dekoracyjny Melchior (TUTAJ) skojarzył mi się z brytyjskimi puddingami podawanymi w książkach Agathy Christie... Nie wiem, dlaczego akurat tak, ale jak już skojarzenie zostało aktywowane, tak nie chce dać się wyrzucić z głowy. Sama chętnie serwowałabym na nim jakieś świąteczne łakocie... To jedyny czerwony talerz na grafice.

KOLOR - talerze marki Ćmielów - klasa sama w sobie. Te ujęły mnie niezwykłą kolorystyką. Niby tradycyjna forma, nawet "babcina", ale dzięki barwnej otoczce zupełnie inaczej się ją odbiera. Kolor, jak widać, odświeża! (talerz Blossom Jarzębina z Miodem - TUTAJ, talerz Blossom Figa z Jagodą TUTAJ, talerz Blossom Oliwka z Cytryną TUTAJ). Na grafice poznasz je po barwnych obwódkach.

WZÓR - zaczęło się od ceramiki Bolesławiec - miałam kiedyś okazję jeść z talerza tej marki - doświadczenie to trudno porównać z posiłkami na co dzień. Gruby, z odpowiednim wgłębieniem (nawet płaskie talerze powinny taki mieć), duży... W zasadzie idealny. Jeśli dodać do tego wyrób ręczny, tradycyjne formy barwienia... Uwielbiam! Mój bolesławiecki talerz idealny nazywa się GU 1001.42 (TUTAJ). I choć, jak zapewniają producenci, wzór nr 42 należy do klasycznych, dla mnie jest bardzo nowoczesny. A może to "po prostu" świetny mariaż starego z nowym? To pierwszy talerz z góry po lewej.
Pozostałe "skorupy" wyleciały spod skrzydeł marki House of Rym (pierwszy TUTAJ, drugi TUTAJ). Uwielbiam ją za niebanalne wzory właśnie, połączenie szwedzko-tunezyjskiej fantazji.

8 komentarzy:

  1. Mój faworyt to zdecydowanie MELCHIOR. Piękny, idealny na święta.
    Pozdrawiam serdecznie i oby Mikołaj wysłuchał życzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że gdy go zobaczyłam to pomyślałam, że idealnie pasowałby do Twojej kuchni? :D Mam wyczucie ;D
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Kochana :*
      :>

      Usuń
  2. Ja bardzo lubię ceramikę Bolesławiecką. Jestem lokalną patriotką a pochodzę z województwa dolnośląskiego, choć teraz mieszkam w Krakowie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nawet nie interesowałam się tym tematem... A tu szok, jestem skłonna do szukania moich małych faworytów w tym temacie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę! :D
      Ja sama odkryłam niedawno (chociaż wcześniej lubiłam rozglądać się za tymi szklankami czy talerzami, które by mi się podobały), że zupełnie inaczej je się z miseczki czy talerza, który wpisuje się w Twoją stylistykę, estetykę: ma odpowiednią wielkość, wagę, masę, wygląd.... To samo dotyczy kubków (nieprzypadkowo pewne są moimi ulubionymi, inne nie)... Wcześniej intuicyjnie człowiek tego doświadczał, w moim przypadku dopiero zetknięcie z talerzem z Bolesławca dało otrzeźwienie ;)

      Udanych łowów!

      Usuń
  4. Piękne egzemplarze wybrałaś...
    Ceramikę kocham pasjami! A talerzy nigdy dość, najlepiej zdekompletowanych ;)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń