11/18/2016

mała zmiana a cieszy, czyli o szczęściu niesionym przez jaskółki (a po polsku: ściana w granacie)

Nie umiałam na nią patrzeć. Albo inaczej: nie patrzyłam na nią, bo... nie widziałam jej. Nie zwracałam na nią uwagi. Nawet kiedy zawisł na niej rysunek mojego synka i męża przedstawiający pingwiny z kosmosu, wciąż nie poświęcałam jej uwagi. Ściana. Biała, mająca zaledwie 83 centymetry szerokości, znajdująca się tuż przy wejściu do pokoju dziennego. Stelaż dla włącznika światła - wyłącznie to zadanie spełniała. 


Niech to - mruknęłam pewnego dnia, poirytowana tym zupełnie niezagospodarowanym kawałkiem mieszkania. Powiesić cokolwiek wystającego na niej nie sposób, oprzeć również nie, ale... pomalować? Na stoliku stała napoczęta puszka z próbką farby od Benjamin Moore - w obłędnym, głębokim odcieniu niebieskiego, nazwanym przez firmę swallow's tail - jaskółczy ogon. Kredowa, dodajmy. 


 

Zerknięcie na farbę... Zerknięcie na ścianę... Zerknięcie na farbę... Mąż dał mi zielone światło. Następnego dnia malowałam!


przed
 Patrz na kadr, mówili. Na to, co w tle, niewidoczne, mówili. Co potem robi za mistrza drugiego planu, dodawali.
Witajcie butelki i naczynia w zlewie. Miło (?) was widzieć...







w trakcie
(czyli warto zainwestować w dobrą taśmę 
albo/i umiejętnie okleić wszelkie detale
 - "dokładnie" i "z pietyzmem" to słowa klucz)


po
 







Uwielbiam ten granat! A w zasadzie nie tyle granat, co ciemny odcień niebieskiego - kolor głęboki, wspaniały. Przyznaję, kąt ten wygląda teraz na ciemniejszy, a kiedy listopadowe dni nie są zbyt słoneczne jest ulubionym ukryciem cienia, ale nie zamieniłabym go na żaden inny. Ściana ma wreszcie charakter, uśmiecham się na jej widok, a kiedy upłynie czternastodniowy okres karencji, będę mogła pisać po niej kredą! Czekam na ten moment niecierpliwie, bowiem to właśnie ta ściana stanie się bohaterką kalendarza adwentowego. Ba! Ona go będzie tworzyć! 
Na razie jednak sycę oczy kolorem, który wprowadziłam do tego nijakiego wcześniej kąta. Jaskółka to prawdziwa zwiastunka nadziei!

17 komentarzy:

  1. Świetny ten niebieski. Wpadł mi w oko ten odcień jakiś czas temu, ale cięgle nie znalazłam dla niego zastosowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściana to już mój drugi wdrożony pomysł, a jeszcze nie skończyłam :D
      Jak zobaczyłam ten odcień, przepadłam... Nie wiem, dlaczego akurat tak, ale... tak właśnie ;).

      Usuń
  2. Super :) Kolor dosyć odważny ale ja bardzo go lubię. Granatem (troszkę ciemniejszy niż Twój) pomalowałam jedną ścianę w sypialni, uwielbiam ją, ślicznie wygląda przy białych meblach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wyobrażam sobie! Ale musi być pięknie! :D (i jest na pewno ;D)
      Właśnie jak już pomalowałam tę ścianę, zrodziła się fantazja, by jakąś większą powierzchnię nią potraktować ;) Złapałam bakcyla...

      Usuń
  3. O kurczaki, jaka zmiana. I mówisz, że można po niej pisać - bajer.
    Zawsze do postu robię tysiąc zdjęć, z czego wybieram pięć, właśnie przez mistrzów drugiego planu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no właśnie :P najgorzej jak są na większości xD Ja w ten sposób sprzątam mieszkanie - gdyby nie "sesje" może wyglądałoby na bardziej zagracone xD (blogowanie sprzyja porządkom ;))

      Tak jest, można pisać :D tj. sprawdziłam to na razie na małej powierzchni i działa, więc teraz czekam na grudzień, kiedy będę mogła już bez ceregieli szurać kredą. Niach, niach :D

      Usuń
  4. Bardzo dobrze komponuje się z książkami w pokoju obok:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ściana wygląda fantastycznie! Osobiście nie jestem fanką koloru niebieskiego, ale przy trzech chłopakach w domu przekonuję się do niego. Chłopcy mają niebieskie pokoje bardzo je lubię.
    Zmiana wspaniała. Już nie mogę się doczekać Waszego kalendarza adwentowego, a domkiem w tle jestem zauroczona. Sama bym taki chciała mieć :)
    Pozdrawiam cieplutko!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mnie samą też zaskoczył własny wybór - nigdy wcześniej bym się o taki nie posądzała ;D, ale gdy zobaczyłam ten kolor... coś drgnęło ;)
      Pokoje dzieci... Och, my mamy chyba w ogóle je lubimy ;) (w przypadku pokoju mojego synka - to moje ulubione pomieszczenie ;)) Pokoje Twoich chłopaków również lubię <3
      Dziękuję!
      A domek kupiłam sobie z pieniędzy urodzinowych, które dostałam na trzydziestkę - stwierdziłam, że to najlepsza okazja na spełnienie marzenia, a to było moim z dzieciństwa ;D

      Pozdrawiam serdecznie!
      Marta

      Usuń
  6. Jaka.to farba? Wygląda super, chciałabym spróbować pokój z granatem.badz ciemnym niebieskim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Benjamin Moore Chalkboard Paint 308 kolor swallow's tail :).

      Usuń