1/02/2017

plany na 2017 rok - realizować niezrealizowane



...realizować niezrealizowane - tak mogłabym streścić swoje plany noworoczne związane z blogiem. Dla przykładu, w folderze "na blog" wciąż widnieje kilka projektów, których nie zdążyłam zawczasu obrobić - niektóre z nich wciąż czekają na swój czas, inne pewnie się nie doczekają, bo wykonane przed laty zdjęcia (Tak! Niektóre leżą tam już kilkadziesiąt miesięcy!) już mi się nie podobają... Zmieniłam styl, sprzęt... Rozwijam się i wciąż mi mało.

Dla przykładu, zamieszczone w tym wpisie zdjęcia zrobiłam ponad dwa lata temu - w listopadzie 2014. Stąd zdecydowałam się na umieszczenie jako pierwszej nieostrej fotografii - kiedyś pewnie uznałabym ją za nieudaną. Dzisiaj niech będzie metaforą - symbolem tego wszystkiego, co rozmywa się z czasem, blaknie, zanika. Przeglądając na wpół poważnie wszelkie teksty motywacyjne czy postanowienia noworoczne innych, natrafiłam na słowa, które sprawiły, że przestałam scrollować ekran i zatrzymałam się na chwilę:

Nigdy nie rezygnuj z osiągnięcia celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.
H. Jackson Brown Jr.


Spojrzałam, marszcząc się, na wszystkie swoje listy "to do". Plany, również blogowe. Zadania do wykonania, odhaczenia. "Sporo tego", pomyślałam. I przypomniałam sobie, jak przyjemnie było sprawdzać, co też tam wynotowałam, zabrać się do dzieła i z lekką ręką przekreślić choć jeden punkt. Zadowolenie. A czasem zaskoczenie, że nie zabrało to zbyt wiele czasu - a to właśnie obawa przed jego zmarnowaniem sprawia, że lista częściej kurzy się, niż jest miętoszona w moich palcach. Och, przepraszam, miętoszę ją dość często - dopisując kolejne punkty.

Chciałabym w tym roku uzyskać bilans zerowy. (To się uśmiałam, Marto! Zawsze mnie rozbawiasz, kobieto! - rzuciło z uśmiechem moje prześmiewcze wcielenie.) To i jeszcze więcej, bowiem blog czekają zmiany. Głównie wizerunkowe, choć nie zabraknie poważnego ujęcia pewnych cykli: zamierzam wreszcie rozsiąść się z aparatem we wnętrzach krewnych i znajomych (i królika, i moich), klinikę dla zabawek odwiedzą nowi pacjenci, a ja postaram się pokazać, że można uratować niemal wszystko, chciałabym też przeprowadzić remont niemal wszystkich pomieszczeń w naszym mieszkaniu - pomysłów jest wiele, oby udało się zrealizować przynajmniej połowę!


Jeśli masz szczególne upodobania, podobają Ci się konkretne treści na blogu, daj mi znać! Będę wiedziała, za co zabrać się w pierwszej kolejności! ;)


Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Stare odeszło, zróbmy miejsce na nowe!





karty do kalendarza 2014 - do pobrania od Clemence (Oh the lovely things)
złote etykietki na prezenty z sową i dziadkiem do orzechów - Ikea
białe, plastikowe bombki - Ikea

2 komentarze:

  1. Martuś, cekam na każdy wpis. Lubię klimat Twoich zdjęć <3 Poproszę też więcej wpisów z cyklu klinika dla zabawek - bardzo mnie urzekł! Życzę bilansu zerowego i ściskam mocno <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Kochana :>
      Wpisy z cyklu się tworzą, tj. regularnie leczę nowych pacjentów, więc jest duża szansa, że zagoszczą na blogu w nowej odsłonie ;)
      Dziękuję Ci bardzo za wsparcie i dobre słowo! :* Kochana Ty moja :>

      Usuń