Kometa to jest samotna gwiazda, która straciła przytomność i lata we wszechświecie ciągnąć za sobą płonący ogień.
Tove Jansson, Kometa nad Doliną Muminków
Niebo podświetla się na dziwny odcień; ni to czerwony, ni fioletowy; ni wschód, ni zachód słońca... Wyglądasz za okno, ze zmarszczonymi brwiami, oczami wodzisz po firmamencie, szukając odpowiedzi. Wtem ją dostrzegasz... Świetlista kula z trenem podpalanych iskier, złocistym ogonem. Pędzi, przybliża się, puchnie... Przymykasz oczy, z małżowinami przysłoniętymi za pomocą dłoni nasłuchujesz lądowania.
Huku nie ma. Może lekki wstrząs... I grafitowy dym z wygasłej kosmicznej skały.
Witaj, cudzoziemcze.
To przecież u mnie też dym się w powietrze wzbija.. gdy tylko jakiś mebel podniosę. To ptak, to samolot, nie - to kurz.
OdpowiedzUsuńJak zwykle Twoje zdjęcia to mistrzostwo świata
Jeśli o kurzu mowa - uwielbiam określenie "nanocząsteczki kurzu" - jakoś tak... inaczej patrzę na ten codzienny bajzel :P Albo wróżkowy pyłek - gdy wirujące w powietrzu nanocząsteczki podświetla słońce... ;) Ale ten osiadający czy może raczej już osiadły... oj, nie lubię drania :P
UsuńDziękuję Ci :>
To jest cudowne. Wymarzony Meteoryt, który przysiadł na dachu, a nie zrobił krateru na pół kontynentu.
OdpowiedzUsuńTak jest :) Takie katastrofy mogą mieć miejsce codziennie ;)
UsuńCzy w domku były Muminki?
OdpowiedzUsuńW tym jeszcze nie. Ale nie obraziłabym się, gdyby byli. Mam też w planach stawiać miniaturowe piece kaflowe wewnątrz, więc kto wie...? Może jakiś muminkowy przodek zechce zamieszkać w środku? ;)
Usuń