Pamiętam swoją Komunię - i swoje komunijne kartki. Kiedy dobrych kilkanaście lat później szukałam takowej dla swojego chrześniaka, uderzyło mnie to, że w kwestii graficznej niewiele się przez ten czas zmieniło. Wciąż dominowały głównie wzory babcine - bogato zdobione, kwieciste, w beżach albo pastelowych pomarańczach czy różach (poza przeważającą bielą, oczywiście); alternatywą dla nich były grafiki infantylne - przesłodzone wizerunki dziewczynek lub chłopców, również okraszone mnogością dodatków - wzorków, kwiatuszków i tym podobnych. "Koszmarki". Nie inaczej było w przypadku typowych dla tego rodzaju uroczystości papierów do pakowania. Znalezienie rolki z minimalistycznym wzorem graniczyło niemal z cudem (o który bardzo trudno, mimo odniesienia do tematyki kościelnej). W efekcie kupiłam rolkę srebrnego papieru, który ozdobiłam samodzielnie w domu. Byłam wówczas mocno zdegustowana dostępnym asortymentem.
Pisałam już kiedyś, że ze ślubami jest łatwiej. Coraz więcej tu wolno, od uroczystości na łonie natury, po zerwanie z maksymalizmem bieli (nikogo już chyba nie dziwią buty w innym kolorze niż biel czy jeszcze dopuszczalny odcień ecru albo wielobarwny bukiet). Ponieważ po uroczystości kościelnej zazwyczaj odbywa się wesele - uroczystość mniej formalna, nawet kartki ślubne zyskały nowe miano i wolno w nich dzisiaj... w zasadzie wszystko. Zadowolić się estetycznie w trakcie ślubu czy wesela? Można. To nie jest wielki problem - wystarczy dobrze poszukać. Ale co z Chrztem czy Komunią?
Nie wszystko stracone. Jakiś czas temu trafiłam na kartki komunijne drukowane przez markę Pieskot - strzał w dziesiątkę! Nie musimy już polegać na babcinych wzorach dostępnych w marketach czy sklepie z dewocjonaliami. Nie musimy szukać scrapbookingowych wersji handmade, które przynajmniej odróżniały się od tego, co było wszechobecne. Nie musimy wybierać między wzorami bardzo dorosłymi, w zasadzie nudnymi dla dziecka, a infantylnymi i przesłodzonymi. Może być estetycznie, ze smakiem, a jednocześnie z pamięcią o osobie, która kartkę otrzyma.
Z głodu estetycznych, minimalistycznych dewocjonaliów zrodziła się niedawno marka FIDO design, Kama i Marek (założyciele Pieskot) mieli podobne motywacje - długo poszukiwali kartek idealnych, w końcu stwierdzili, że... wydrukują je sami. Współpraca ze znanymi polskimi ilustratorami się opłaciła, nieprawdaż?
fot. Dominika Brudny |
fot. Dominika Brudny |
fot. Dominika Brudny |
fot. Dominika Brudny |
Zdjęcia dostępne we wpisie wykonała Dominika Brudny, wykorzystałam je za zgodą sklepu Pieskot.
Wszystkie pokazane kartki można zakupić w sklepie Pieskot, a ilustracje zostały wykonane przez Ewelinę Skowrońską, Olę Woldańską-Płocińską i Agatę Królak.
Bardzo oryginalne kartki, myślę, że świetnie nadają się na każdą okazję :)
OdpowiedzUsuńTe akurat stricte na Komunię, ale to prawda - Pieskot mają mnóstwo pięknych kartek na w zasadzie każdą okazję :D (Jestem ich fanką, a to nie jest post sponsorowany, co by nie było xD)
UsuńWreszcie, nareszcie coś fajnego. Jak moje ludziki się komunizowały i zobaczyłam te koszmarki to mi ręce opadły :(
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo, kiedy szukałam czegoś, co sama mogłabym podarować... :( Żeeeenaaada.
UsuńSą przepiekne!!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda! :D
UsuńTo naprawdę pocieszające, że się coś zmienia w tym okolokościelnym temacie - ja czekam na to, aż miejsca kultu zaczną swoją przemianę z kiczu w wysmakowany styl ��
OdpowiedzUsuńOooo, to też by się przydało! Chociaż nie wiem, kiedy do tego dojdzie :P
Usuń