10/30/2017

strój na Halloween last minute: Twilight Sparkle i Jego Królewska Mość

W biegu łatwo zapomnieć o drobnostkach, skupić się na szczegółach, zawczasu rozplanować wszystko, zapiąć na ostatni guzik. Czasem (czasem?!) zdarza się, że człowiek zrywa się nagle i na ostatnią chwilę zaczyna kombinować: a to coś na obiad zrobić, a to zakuć na najbliższe kolokwium, a to znaleźć dziecku jakieś przebranie, kostium.

Na fali ostatnich wpisów - prezentujących proste sposoby na szybkie elementy stroju np. karnawałowego - i w wigilię (notabene też wigilii) Halloween postanowiłam przebrać dzieciaki. Sama przebieranka zajęła nam dosłownie 5 minut (sic!) - dłużej (ale i tak niewiele) trwało przygotowanie skrzydełek czy kryzy.

Powitajcie moją dwójkę: Twilight Sparkle i Jego Królewską Mość.




W przypadku akcji "na pięć minut przed wyjściem" nie ma co kombinować i silić się na spektakularne wykończenie, szycie elementów, komponowanie wielu zmiennych w jeden olśniewający kostium. Wykorzystajmy to, co mamy w domu. Dajmy na to maskę kucyka Pony, którą mama (Ekhm!) kupiła sobie na dziale dziecięcym albo koronę, która zawędrowała do dziecięcej szuflady przy okazji zakupów w sieci. Dodajmy szybkie DIY, kolor ubrania dostosujmy do stylistyki (w naszym przypadku tylko Mały John musiał się przebrać - a i tak zmienił tylko koszulkę!) i gotowe!




Marion aka Twilight Sparkle

maska: H&M (koszt ok. 10 złotych)
skrzydełka: zrób to sam (instrukcja TUTAJ)
koszulka: H&M
spodenki: Zara
kapcie: Zazzu

Oczywiście do pełni szczęścia brakuje nam... ogona! Można go szybko zrobić z bibułki pociętej na paski czy długich kawałków włóczki zpaghetti przywiązanych do gumki, którą założymy dziecku w pasie.



Mały John aka Jego Królewska Mość

korona: Radosna Fabryka
kryza: zrób to sam (instrukcja TUTAJ)
koszulka: Mini Rodini
spodnie: H&M
zimne ognie w kształcie gwiazdy: Rice

Korony wcale nie musisz kupować - możesz zrobić ją samodzielnie. Albo z tektury (jak pokazywałam TUTAJ), albo z patyków lub giętych drucików w różnych kolorach (jak pokazywałam TUTAJ).



Jedna uwaga na koniec (matki rozsądnej): to, rzecz jasna, nie są przebrania na wyjście i np. spacerowanie od drzwi do drzwi z "Cukierek albo psikus!" na ustach. Zarówno skrzydełka, jak i kryza, nie zniosłyby ani niewygody ciepłych kurtek, ani tym bardziej deszczu czy wiatru, które ostatnio szaleją. To zdecydowanie wersja domowa, najlepiej do przyodziania na miejscu imprezy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz