Kiedy decydowałam się na przemalowanie całego pokoju dzieci na biało (ściany + podłoga), wiedziałam, że szafa będzie musiała zmienić wygląd: pokryć się kolorem. Jego wybór przeciągał się: a to nie umiałam zdecydować się co do tapety (kolor miał do niej nawiązywać), a to rozważałam różne odcienie... niebieskiego. Kiedy wybrałam już kilka barw z próbnika i zaczęłam przeglądać zdjęcia w sieci z ich udziałem (na stronie Benjamin Moore można wpisać wybrany kolor z ich palety i sprawdzić, jak będzie wyglądał np. na ścianach), okazało się, że moją uwagę przykuł odcień, którego do tej pory nie rozważałam... fiolet. Decyzja została podjęta: szafa będzie w kolorze Spring Purple! (Potem - już po wybraniu koloru - znalazłam tapetę, która idealnie będzie się z nim komponować. Miało być odwrotnie, a tu proszę! Miłe zrządzenie losu!)
Całość prezentuje się lepiej, niż mogłam przypuszczać. Czułam, że szafa będzie bardziej pasowała do pokoju dziecięcego, że dodanie jej koloru podziała na korzyść, ale efekt... sami zobaczcie:
Szafa była dość ciemna, choć lubiłam ją w tej pseudo-drewnianej odsłonie. Ponieważ jednak nie było to drewno naturalne, nie miałam żadnych oporów przed potraktowaniem powierzchni farbą. Zdecydowałam się na Benjamin Moore Advance Waterborne Interior Alkyd Satin, 1) z powodu koloru, 2) z powodu właściwości: farba jest ekologiczna, wodorozcieńczalna, barwiona w ekologicznym systemie Gennex® Platform, bazującym na kolorantach pozbawionych lotnych związków organicznych, cytując producenta.
Trudny wybór koloru... W efekcie padło na fiolet, który marginalnie brałam pod uwagę (na zdjęciu jest schowany za różnymi odcieniami niebieskiego). |
Przed malowaniem przetarłam szafę wilgotną ściereczką, a miejsca bardziej brudne wymyłam delikatniej (jakieś plamy, jeśli były, tłuste plamki po dziecięcych paluszkach itp.). Wystające elementy pseudo-drewna (wynik poobijania, zarysowania czy innych) wyrównałam, szlifując papierem ściernym.
Ślady po gwoździach również wyszlifowałam, po czym wypełniłam masą szpachlową - gdy ta wyschła, znowu przetarłam papierem ściernym. Powierzchnia w dotyku jest gładka, ale pod farbą jest jednak widoczna - zwłaszcza pod światło. W takim przypadku, jeśli szpachluje się np. wewnętrzną stronę drzwi, można obłożyć je we wnęce tapetą - na taki pomysł wpadłam w trakcie montowania już pomalowanych elementów. Nie skorzystałam z niego, ale spodobał mi się, więc przekazuję dalej ;).
KROK 2: nowe uchwyty do mebli
Zmieniają wiele. Serio. Pisałam już o tym we wpisie "Siła detali" (TUTAJ), kiedy to sama zmiana gałek sprawiła, że szafa zmieniła się nie do poznania. Tym razem postawiłam na uchwyty większe od poprzednich (coś mi te uchwyty meblowe rosną z każdą metamorfozą, hmm...). Spodobały mi się czarno-białe, w genialny wzór przypominający lizaki (jak na filmach retro) - dokładnie TE TUTAJ.
Montaż trwa dosłownie chwilkę - poprzednie uchwyty były już ściągnięte do malowania, wystarczyło więc tylko przykręcić nowe. A jak przyjemnie się teraz otwiera szafę! Chyba lubię jednak gładką powierzchnię uchwytów, a i ich rozmiar jest teraz idealny: doskonale pasują do zagłębienia w dłoni.
Całość prezentuje się tak:
Według mnie jest idealnie!
w metamorfozie uczestniczyły:
uchwyty do mebli dla dzieci: REGAŁKA
farba: Benjamin Moore Advance Waterborne Interior Alkyd Satin (kolor: Spring Purple)
poprzednio w projekcie "POKÓJ BRATA I SIOSTRY":
Fiolet to raczej nie mój kolorek ale uchwyty bombowe.Całość wyszła genialnie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :D
UsuńJa tak miałam z różem ;) - kiedyś go nie lubiłam w swoim otoczeniu... A teraz marzy mi się różowa kuchnia :P
Robi się coraz ciekawiej, czekam na finalny efekt. Bomba!
OdpowiedzUsuńDzisiaj znowu malowałam. Bosh... Za to tym razem raczej wtopa z malowaniem nieszczęsnej rury na ścianie - czyli chyba znowu będę malować xD Zaczynam rozumieć wpisy Kasi Conchity o puszkach z farbą kryjących się po kątach ;D
UsuńDziękuję Ci bardzo, Kochana :>
Trzymaj kciuki!
A wiesz ze ja mam podobną szafę, tylko nie drewnianą, i tez chciałam przemalować :) Tylko koloru jeszcze nie wybrałam. Efekt wygląda bardzo jednolicie i równomiernie, a to jednak duża gładka powierzchnia, dlatego brawo! No a jakiego masz tam małego pomocnika :D Bardzo profesjonalnie sobie poradziłaś. Widziałam na grupie, i nie wiedziałam ze to Ty:D Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNawet szwagier pochwalił, że pełna profeska - takie słowa uskrzydlają :D Dziękuję!
UsuńMoja też nie drewniana, heh, a wybór koloru to faktycznie trudna sprawa - ja siedziałam dobry tydzień z próbnikami, a i tak wybrałam kolor, którego nie planowałam ;)
Bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa, serio :>
Uściski!
Wygląda naprawdę ciekawie :) Nie mogę się napatrzeć na te uchwyty, genialny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Haha, mam z tymi uchwytami podobnie ;)
UsuńŚwietnie jej w tym fiolecie! Uwielbiam takie metamorfozy i te gałki! Czadowe! Fajnie to wymyśliłaś Martuś;) Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy;)
OdpowiedzUsuńUściski;*
Dziękuję Ci bardzo, Kochana! :*
UsuńMnie inspirują Twoje musztardy i niebieskości :> A do pokoju Alana lubię zaglądać, gdy myślę o "dorosłym" pokoju Małego Johna ;)
Uściski, Bejb!
No, powiem Ci, że mnie nieźle zainspirowałaś. Wprawdzie szafę mam w satysfakcjonującym mnie (jeszcze) kolory, ale chodzi za mną pomalowanie drzwi do garderoby, biurka i krzeseł w kuchni. Może w Nowym Roku się zmobilizuję.
OdpowiedzUsuń<3
UsuńTrzymam kciuki! :D
A wiesz, Pani Sowo, że właśnie zastanawiam się, jak pomalować szafę na kolor fioletowy? No to już wiem. Dzięki!
OdpowiedzUsuńMaluj, maluj! :D
UsuńTylko polecam wcześniej zeszlifować chociaż lekko powierzchnię - farba będzie się lepiej trzymała. Albo przemyć benzyną ekstrakcyjną - blogowe koleżanki, które malują sporo mebli, używają tego do usunięcia np. tłustych plam i innych tego rodzaju, co ma gwarantować lepszą przyczepność później nakładanego produktu - np. farby właśnie.
Trzymam kciuki!
Podziel się potem efektem! :D