Czasami trafiam na takie miejsca, które są "moje" po całości. Atmosfera, wystrój, ta buzująca we wnętrzu energia... Zostaję tam na długo, wciągam się jak w podjadanie krówek ciągutek (lub słonych paluszków, gdy nie mam ochoty na słodkie). Zatracam się i niespieszno mi wtedy do opuszczania takich (czy wirtualnych, czy jak najbardziej realnych, namacalnych) czterech ścian.
Taki jest profil @suussies na Instagramie: profil w zasadzie sklepu (materiałowe korony dla dzieci, aparaty fotograficzne i inne przyjemne drobiazgi), ale tak naprawdę profil kreatywnej mamy, która dzieli się nie tylko swoim rękodziełem, ale (a może przede wszystkim) codziennością: pięknymi kadrami ze swojego mieszkania, swoimi dziećmi złapanymi w klisze wspomnień.
Urzekły mnie te kadry! Bije od nich taki wewnętrzny spokój. Poproszę więcej takich wciągających ciągutek :)
OdpowiedzUsuńWciągające ciągutki! :D Chyba znalazłaś mi nazwę na cykl, a ja się męczyłam nad tym ostatnio! :D :* Dziękuję, Bejb!
Usuń