5/01/2018

DIY: kotylion jak bocian

Początek maja to piękny czas: pogoda zazwyczaj sprzyja, drzewa i krzewy są obsypane kwieciem, a my możemy cieszyć się tym wszystkim rodzinnie, z uwagi na kilka dni wolnego związanego ze świętami.

Trzeciego maja wspominamy uchwalenie naszej Konstytucji - najważniejszego dokumentu w Państwie. Zwykle mamy wówczas wywieszone w oknach flagi, a do odświętnego stroju przypięte kotyliony w narodowych barwach. Dzisiaj pokażę Wam swoją wersję narodowej rozetki, którą robiłam dla synka na przedszkolne świętowanie.


 
Stwierdziłam, że skoro ma to być świętowanie w przedszkolu, dzieci wśród innych dzieci, przesadna patetyczność byłaby nie na miejscu. Kotylion jak kotylion, ma stosunkowo prostą formę, którą postanowiłam ubarwić zamianą w bociana - symbol również kojarzący się z Polską.


POTRZEBNE MATERIAŁY:
  • gruby filc (biały na ciało bociana oraz czerwony na dziób)
  • czerwona wstążka
  • 2 zginane czerwone słomki
  • igła i nici (biała, czerwona, czarna)
  • opcjonalnie: czarny flamaster

WYKONANIE:
  1. Z białego filcu wytnij ciało bociana. Ja zrobiłam osobno tułów, osobno szyję z głową, ale można od razu wyciąć całość.
  2. Do tułowia bociana doszyj czerwoną wstążkę - układaj ją, jak w rozetce czy kotylionie (powinna mieć odpowiednie marszczenia).
  3. Dotnij słomki: z jednej i z drugiej strony marszczenia (zgięcia) powinny mieć taką samą długość.
  4. Pomiędzy wstążkę a biały fil wszyj docięte słomki - to będą nogi bociana.
  5. Wytnij dziób i przyszyj go bocianowi.
  6. Czarną nicią wyszyj oko.
  7. Flamastrem możesz zarysować bocianowi skrzydła. 
  8. Doszyj z tyłu agrafkę, by rozetkę można było przypiąć.
Gotowe!
 


Jak się okazuje, właściwa nazwa dla odświętnych przypinek to "kokarda narodowa" - kotylion to bowiem przede wszystkim francuski taniec. Określenie jednak tak przyjęło się w mowie potocznej, że gdybym wspomniała o bocianiej kokardzie narodowej, niewielu odgadłoby, co mam na myśli. Zresztą, prof. Tomasz Nałęcz, kiedy był doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego, wspominał, że ten nie przepadał za heraldycznym określeniem "kokarda" i wolał "kotylion" z uwagi na radosny charakter święta - co by termin kojarzył nam się z balem, zabawą. (źródło: rozmowa w radiowej Jedynce) Dlatego też z rozmysłem nazwałam swoją rozetkę kotylionem - wszakże jest bardziej rozrywkową wersją narodowej kokardy. Niemniej, gdybyście szukali informacji o tym symbolu narodowym, którego historia sięga już niemal dwóch stuleci, polecam powoływać się właśnie na "kokardę narodową".

Wiecie, że są powszechnie przyjęte reguły co do tego, jak powinna wyglądać? Spierano się, na przykład, która barwa powinna być wewnątrz, a która na zewnątrz: czy biel, czy czerwień. Przyjęło się, że kokarda narodowa powinna być z zewnątrz czerwona, a w środku biała - odwzorowuje w ten sposób nasze godło, czyli białego orła na czerwonym tle. Natomiast Adam Chmiel pisał w 1919 roku, że ułożenie barw powinno odpowiadać tym samym zasadom, co w przypadku chorągwi, a więc kokarda powinna mieć biały środek otoczony czerwienią, a do tego białą obwódkę. Encyklopedia Gutenberga z początku lat 30. XX wieku ujęła obie wersje jako prawidłowe.

CIEKAWOSTKA: Od jakiegoś czasu, poznańskie hydranty zmieniają się w grudniu w uliczne instalacje artystyczne: na pamiątkę Powstania Wielkopolskiego pokrywane są kokardami narodowymi (zobacz np. TUTAJ). Podoba mi się ten pomysł!


Przyjemnego świętowania, ptaszyny moje. Wesołego!



2 komentarze:

  1. świetny jest, taki orginalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie! :D
      Tak, właśnie taki był zamiar - chciałam zrobić coś innego, czego jeszcze nie było ;)

      Usuń