6/11/2018

DIY: domowy salon gier

To nie będzie wpis o tym, jak urządzić kącik komputerowy czy w jaki sposób ergonomicznie rozplanować przestrzeń gracza (to już było, w Piątym Pokoju możesz się rozsiąść na miętowym uszaku z pandą, a co). W ogóle to nie będzie o świecie wirtualnym lub o maszynach wymagających sprawnej wtyczki oraz gniazdka w strategicznym miejscu. Dzisiaj proponuję Wam rozwiązanie offline i unplugged: wystarczy duży kawałek tektury, flamastry i nożyczki! Niestraszne już przerwy w dostawie prądu czy problemy z netem - zagrasz, kiedy zechcesz!



Dzisiejszy pomysł ma dwóch rodziców: mamę Nudę i tatę Recykling. Ojcem chrzestnym niech będzie mój małżonek - człek lubujący się w aktywnym spędzaniu czasu, dla którego siedzenie w domu  z dziećmi musi być okraszone działaniem twórczym.
W domu leżała, o ścianę oparta, wielka płaska tekturowa paczka - pozostałość po pewnej przesyłce. Był to tak duży kawał materiału, że szkoda było go wyrzucać od razu; stał więc i czekał, aż wymyślimy albo malowanie ścian (co by był wówczas okolicznościowym dywanem), albo jakąś operację plastyczną dla niego. W niedzielne i nieco leniwe popołudnie uruchomiły się trybiki w mózgach rodziców. 
TatoMąż przytargał tekturową płachtę i zagadał: Sowa, co robimy z tym? Zróbmy coś z tym!
Ja na to: A może by tak... potwory z dziurami w miejsce pyska? 
Pierwotnie mieliśmy te głowy wyciąć i karmić, np. filcowym makaronem, ale niewypowiedziane na głos pomysły nikną w czarnej dziurze niedomówień, stanęło więc na ścianie ćwiczącej celność i dobre oko. (Co zadało kłam powszechnemu przeświadczeniu o tym, że niedopowiedzenia przysparzają kłopotów. W sprawach natury twórczej, gdy pomysł dopiero się rodzi, krystalizuje, brak dookreślenia zaowocował nowym pomysłem. O wiele lepszym niż mój pierwszy!) Powstał...

domowy salon gier
offline & unplugged
bez szkodliwego wpływu na koncentrację u dzieci


potrzebne materiały:
  • duży arkusz grubej tektury
  • nożyczki albo nożyk do cięcia papieru
  • flamastry, farby, kredki itd.
  • opcjonalnie: taśma klejąca, folia bąbelkowa, rolka po papierze toaletowym i inne materiały - wedle uznania

wykonanie:

  1. Rozłóżcie karton na podłodze i rozplanujcie paszcze-dziury: wyrysujcie je w różnych miejscach, różnej wielkości i o zmiennych kształtach (owalne, okrągłe, jajowate i tak dalej) - możecie dodać zęby, będzie straszniej (i trudniej)! Do otworów gębowych doróbcie kadłuby, tj. ciała stworów, które zamieszkają w Waszej grze. Mogą być wymyślone, jak i inspirowane stworami żyjącymi na naszej planecie.
  2. Wytnijcie otwory - można poprosić o pomoc kogoś dorosłego (sztywny karton tnie się niewygodnie; u nas TatoMąż dzielnie przejął pałeczkę i powoli, sukcesywnie ciął).
  3. Gotową planszę ustawcie tak, by w miarę sztywno stała, ale by za nią znajdowała się wolna przestrzeń - musi być miejsce na wrzucane woreczki, piłeczki czy inne fanty! - my wykorzystaliśmy łóżko piętrowe, a konkretnie jego parter.
  4. Całość możecie uatrakcyjnić (czyli utrudnić grę) za pomocą klapek czy innych ruchomych elementów - przyklejcie je od tyłu do planszy za pomocą taśmy klejącej (tylko z góry,  żeby były ruchome!). My wykorzystaliśmy zarówno okręgi wycięte z paszczy, rolkę papieru toaletowego i... skrawek folii bąbelkowej, którą dodatkowo uzbroiliśmy w styropianowe "flipsy".

Miłej zabawy!







Czym można rzucać?

My mamy zestaw woreczków sensorycznych, które świetnie nadały się do gry. To niewielkie (10x10 cm) woreczki materiałowe wypełnione ziarnami grochu, fasoli, kaszy jaglanej i innych tego typu. Myślę jednak, że małe piłeczki albo np. owalne pudełeczka z jajek niespodzianek też by się sprawdziły.




punkt czwarty instrukcji DIY (czyli zaglądamy na tyły):



Do czego jeszcze może służyć ta... 
dziurawa tekturowa ścianka?

W naszym przypadku okazało się, że jest idealną.. bazą. Z przymykanymi oknami, które w razie potrzeby można odchylać lub zamykać, z szeleszczącą folią... Frajda w postaci czystej, niefiltrowana!



Jeśli więc któregoś dnia łącze będzie słabło bądź dostaniesz bana na komputer czy konsolę, nie martw się - jest inne rozwiązanie. Może oldskulowe i analogowe, ale geekiem nie zostaje się ot-tak, c'nie?

4 komentarze: