5/09/2020

DIY: gra do nauki języków obcych - kilka propozycji

Do nauki języków obcych wcale nie potrzebujemy specjalistycznych gadżetów, kilku tuzinów fiszek poupychanych w kieszonkowych pudełeczkach czy nie wiedzieć jak wymyślnych gier kupionych za niemałe pieniądze. Sympatyczną pomoc naukową możemy stworzyć dla dziecka... sami. Z tego, co mamy w domu. Jeszcze nie przekonałam? No to watch me!


Do stworzenia gry zainspirował mnie podręcznik do nauki języka angielskiego mojego synka: "Explore Treetops 1" autorstwa Sarah M. Howell i Lisy Kester-Dodgson. Przy rozdziale 6 i nauce słownictwa z zakresu pożywienia autorki zaproponowały grę w wyrysowywanie w zeszycie zawartości swojej przykładowej śniadaniówki (szczegóły omówię w dalszej części wpisu). Ponieważ zaczynaliśmy wtedy edukację zdalną i mieliśmy tylko ogólne wytyczne, by powoli przerabiać materiał z zadanego rozdziału, czułam swobodę w wyborze zadań czy takim nimi żonglowaniu, by połączyć naukę z przyjemnością. Np. wspomnianą grą!

O co chodzi w grze z podręcznika?

Autorki proponują każdemu z graczy (w rzeczywistości dziecku, które ma przyswoić dany zakres słownictwa) wyrysowanie w zeszycie prostokąta, który ma być wnętrzem śniadaniówki. Ponieważ pierwszaki miały szczególnie zapamiętać sześć słówek z kategorii "jedzenie", każdemu z wyrazów-grafik przyporządkowano numerek z kostki do gry. Dziecko rzucało kością i musiało narysować w swojej śniadaniówce wylosowany w ten sposób pokarm, jednocześnie wypowiadając jego nazwę. Zabawę można było urozmaicić zadawaniem odpowiednich pytań czy odzywek w języku angielskim: "What do you have?", "I you have grapes!" i tym podobne. Ja nieszczególnie naciskałam na wypowiadanie przez moje dzieci całych zdań po angielsku, ale sama starałam się odzywać przede wszystkim w tym języku, by dzieci się osłuchały. Po chwili łapały w lot sens pytań, i mimo iż przeważnie odpowiadały mi po polsku, odpowiednie słówka coraz chętniej wymieniały na angielskie odpowiedniki! 

Oczywiście, żeby z powodzeniem grać, nie musimy jako rodzice być certyfikowanymi znawcami języka angielskiego (czy jakiegokolwiek innego, którego chcielibyśmy nauczyć dziecko) - nie musimy wcale w trakcie gry mówić tylko w tym języku, pięknymi, pełnymi zdaniami. Na dobry początek wystarczy powtarzanie samych słówek i łączenie brzmienia wyrazu z jego graficznym odpowiednikiem. W podręczniku były podane przy okazji najprostsze zwroty (tutaj nauka czasownika "mieć"), więc wykorzystałam wiedzę podaną już, w zasadzie, na tacy.






Jak zapewne zauważyliście, nasza wersja gry różni się nieco od tej zaproponowanej w podręczniku. Zamiast rysowania poszczególnych przedmiotów przez każdego z graczy (o ile mój pierwszak może dałby sobie z tym radę, o tyle moja czterolatka niekoniecznie, a też bardzo chciała zagrać), zdecydowałam się stworzyć dzieciom gotowy zestaw kilku sztuk każdego przedmiotu. Wyrysowałam je na kartce (dla urozmaicenia wybrałam kolorowe, ze zwykłego bloku kupionego w Pepco) i wycięłam. Każde z nas stworzyło też własne śniadaniówki ze złożonej kartki A4. (Jednym z najprzyjemniejszych etapów było chyba ozdabianie swojego "pudełka". 😉) Dzięki temu gra nie miała charakteru jednorazowej (w sensie zapełniamy kartkę i "dziękuję", "do widzenia", miejsce wykorzystane, a kartka do wyrzucenia) i mogliśmy grać ciągle na nowo.

W szufladzie z przydasiami miałam jeszcze kawałek samoprzylepnych rzepów, wykorzystałam je więc, żeby umieszczane w śniadaniówce przedmioty nie przesuwały się tak łatwo i nie wypadały. Ten krok spokojnie można pominąć, jeśli nie dysponujecie takimi materiałami. Warto jednak kiedyś przy okazji rozejrzeć za rzepami samoprzylepnymi - to niepozorna rzecz, a wprowadza życie na wyższy poziom! W tym przypadku zwykła gra do nauki słówek zamienia się w zabawkę - "prawdziwą" śniadaniówkę, z którą można pójść do zmyślonej szkoły albo do wyimaginowanej pracy. Dzieciaki chętnie rzucały kośćmi, by zapełnić swoje pudełka jedzeniem, a potem szły do pokoju obok na "wyprawę w nieznane". Bo wiadomo - jak jest prowiant, żadna przygoda nie jest straszna!


wariant pierwszy: ŚNIADANIÓWKA

Czyli gra według wskazówek z podręcznika, z moimi małymi ulepszeniami (by była wielorazowa). W miarę rozwoju rozgrywki czy zaawansowania nauki można dodawać kolejne słówka, tworzyć kombinacje (np. grać z dwiema kostkami!).

 



wariant drugi: WALIZKA

Wystarczy w zasadzie przerobić śniadaniówkę na walizkę, przedmioty związanie z pożywieniem podmienić na ubrania czy przedmioty codziennego użytku i można zagrać w pakowanie się na krótszy lub dłuższy wyjazd! To będzie o tyle ciekawa forma zabawy (i nauki!), że w zależności od celu podróży, będzie można ją modyfikować. Czasem zwyczajnie pakować się na wakacje, innym razem w podróż służbową (Co zabrałby ze sobą do pracy lekarz albo policjant?).

wariant trzeci: SZAFA

Tego pomysłu nie było już w podręczniku, ale słownictwo dotyczące zabawek czy części ubrań już tak. Pomyślałam więc, że skoro tak dobrze nam się grało, zabawę można rozszerzyć. Tym razem kartkę A4 zagięłam tak, by powstała szafa (wystarczy zaginać powoli oba boki do środka, a gdy się spotkają - wyrównać i zagnieść drzwi papierowej szafy). W środku wyrysowałam półki, a z kolorowego papieru wycięłam wyrysowane grafiki potrzebnych słówek. Przedmioty dobierałam tak, by odpowiadały treściom z podręcznika synka, ale każdy może wybrać je według siebie, w zależności od potrzeb lub zainteresowań.






wariant czwarty (i kolejne)

Ten sposób zabawy sprawdzi się też przy nauce wyposażenia wszelkiego rodzaju miejsc/pomieszczeń. Możemy stworzyć ladę w sklepie, szafkę lekarską, rzemieślnika albo kuchenną. O, lodówka byłaby też fajną opcją!


Jak widać, pomysł Sarah M. Howell i Lisy Kester-Dodgson ma ogromny potencjał. Zwykła gra w zapełnianie śniadaniówki, która ma pomóc w nauce słówek, może rozrosnąć się do dużych rozmiarów, zmieniając w uniwersalną zabawę/zabawkę. To prawdziwie sowie rozwiązanie: sprytne, i do zrobienia w kilka minut!

2 komentarze:

  1. Gdyby tylko wszyscy rodzice byli tak kreatywni:-))) Popieram całym sercem takie zabawy:-))) Ja też często wymyślam właśnie takie zabawy z dzieciakami:-))) To samo można zrobić z kanapkami jak jesteście w temacie jedzenie, albo dodatki do pizzy:-)) Polecam:-))
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poddałaś mi pomysł na nową grę! Jesteś genialna, Nitko! :D Dziękuję! :*
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń