Żadnych chichotów, proszę! Sprośne myśli należy zwinąć w kulkę jak zabazgraną kartkę papieru i zrobić z nimi to samo: wyrzucić do śmieci (acz nie wiem, czy recykling na coś się tutaj zda). Pokusiłam się o antropomorfizację składników sałatki zauroczona ilustracjami z książek, które zawędrowały do mojej biblioteczki z maminej półki. Baśnie z ilustracjami Szancera czy innych, kwiaty udające się na bal, odziane w bogate, wielowarstwowe suknie budowane z płatków, zanimizowane przedmioty codziennego użytku, które w zetknięciu z fantazją bajarza ożywały... Umieszczenie tutaj jedynie przepisu byłoby banalne. Okraszenie zdjęciami... brei, która swoim wyglądem nie ujmuje, mogłoby zniechęcić. Tymczasem ta sałatka to sztos jakiś, przekąska dobra jako dodatek, ale też samodzielnie. Prosta do wykonania, mało skomplikowana, a czarująca podniebienie.
Dymka poprawiła długie, sunące po ziemi fałdy swojej zielonkawej sukni. Zjeżone na główce złotawe włoski układały się w kształt delikatnej korony zdobiącej jasną twarzyczkę królewny. Panna nie miała powodów obawiać się innych - w razie niebezpieczeństwa potrafiła odstraszyć swą wrodzoną ostrością. Delikatniejszą niż u stryjecznej kuzynki Cebuli, ale kto tam byłby drobiazgowy. Ot, w jej żyłach płynęła królewska krew, nie powinna bać się niczego. Tymczasem znana była jej wstydliwa przypadłość, objawiająca się... chowaniem głowy w piasek, ilekroć na dziewczę padł cień bladego strachu. Wówczas dopiero dziarski ruch królewskiej ręki zdolny był do wyciągnięcia córki z ziemistego potrzasku - król niemal dosłownie szarpał córkę za fraki. Ponieważ Dymka - jak na królewnę przystało - miała swoją godność, któregoś dnia opuściła mury rodzinnego domu, by nie znosić więcej niszczenia delikatnych zielonych sukien. Wędrowała czas jakiś, aż natrafiła na chatynkę w lesie - całą urządzoną w jej ulubionym kolorze. Raptem też okazało się, że zamieszkiwaną przez siedmiu kawalerów ubranych w seledynowe mundurki, czapki i sandały. Ot, zielone były całe.
Szybko odnalazłszy wspólny język, bohaterowie tej krótkiej bajeczki przypadli sobie do gustu i postanowili wspólnie mieszkać.
Któregoś dnia Dymka usłyszała szczególnie radosne przyśpiewki wracających z pracy współlokatorów.
Zastęp ogórków wszedł do chatki, otarł pot z czoła i westchnął kilka razy, łapiąc powietrze. Najstarszy z nich - o ksywce Mędrek - poprawił okulary i odłożył kilof na przeznaczony mu haczyk. Rozmasował obolałe mięśnie i uśmiechnął się.
- Znaleźliśmy skarb bezcenny, pani. Dla wielu nieoceniony!
- Drogocenne kamienie, szafiry, złoto, diamenty?! - Na twarz królewny wstąpiły rumieńce, a oczy błysnęły.
składniki:
- 7 średnich ogórków gruntowych
- ziemniaki (w proporcjach do startych ogórków 1:1)
- cebulka dymka
- majonez
- sól i pieprz
- przyprawy (opcjonalnie)
ilości można modyfikować - te podane wystarczą na dodatek do obiadu dla 4-osobowej rodziny
wykonanie:
- Ogórki umyć, obrać, zetrzeć do miski na tarce o grubych oczkach. Posolić i odstawić, by puściły sok.
- Ziemniaki obrać i ugotować.
- Ogórki porządnie odsączyć, wyciskając z nich sok.
- Ziemniaki pokroić w kostkę. Nie za dużą, inaczej zdominują sałatkę.
- Dymkę umyć, odciąć jasną część, ciemną skroić w drobne talarki. Ilość zależy od naszych preferencji - im więcej dymki dodamy, tym sałatka będzie ostrzejsza.
- Dodać 2 kopiate łyżki majonezu.
- Dodać przyprawy - ja używam mieszanki do tzatziki, ale możecie użyć dowolnych przypraw. Polecam standardowo pieprz, sól, a także koperek czy czosnek granulowany.
- Całość zamieszać i wstawić do lodówki, by smaki się połączyły.
Gotowe!
1. Tak, tak - tyle soku wychodzi z odsączonych ogórków! 😲| 2. Alternatywna historia Śnieżki Dymki: gdy łowca jednak dopadnie ofiarę. 🙈 | 3. Kleksy majonezu dobre na wszystko. | 4. Breja, której image może nie zachwyca, ale za to jak smakuje! 😋
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz