Ostatnimi czasy świece o różnych kształtach podbijają serca wielbicieli dekorowania wnętrz. I o ile zakup woskowego popiersia Dawida, sojowej kobiecej sylwetki czy obłej figury geometrycznej nie generuje większych problemów (bo świeca stanowi jednocześnie małą rzeźbę), o tyle wybór standardowego formatu (bo przecież nie kształtu) już tak. Jaki bowiem dobrać świecznik? Ba! Czy się taki w ogóle posiada? A nawet jeśli - czy ma się ich wystarczającą ilość, by swobodnie i bez napinki wyeksponować swoje zakręcone nowe nabytki?
Jasne, jakiś tam mam. Ale nie pasujący do kolorowych koncepcji wystroju, które zaczęły pojawiać się w mojej głowie na widok zakręconych towarzyszek z parafiny. Kupować ekstra świeczniki? Można, ale po co? - biłam się z myślami. Jednocześnie przeglądałam zdjęcia na Instagramie i - jak często bywa - inspirowanie się szło w parze z jakimś ukłuciem zazdrości albo chęcią posiadania. Do pewnego momentu, gdy na widok jednego ze zdjęć wiedziałam, że tym razem nie muszę sięgać po złotówki w portfelu, bo świecznik mogę zrobić sama. Jak? A tak:
MASA SOLNA
potrzebne materiały:
- mąka - 1 szklanka
- sól spożywcza - 1 szklanka
- woda - pół szklanki
+ wałek i nożyk (opcjonalnie foremki do wycinania kształtów)
wykonanie:
Sól wymieszać z mąką i partiami dodawać wodę - istotne, by wyczuć konsystencję, by masa przypominała ciasto-plastelinę, czyli była plastyczna, ale się nie kleiła do rąk.
ŚWIECZNIKI
potrzebne materiały:
- masa solna
- farby i pędzle
wykonanie:
1. Masę solną rozwałkować.
2. Wycinać interesujące nas kształty podstawy. (U mnie owal, kwiat i serce.)
3. Do stworzenia uchwytu na świecę wycinałam z masy prostokąt, owijałam nim świeczkę (na tyle luźno, by móc później świecę wyjąć, ale na tyle ściśle, by jednak dopasować rozmiar), a powstały kształt delikatnie przytwierdzałam do podstawy.
4. Powstałe świeczniki wysuszyć. (Można to robić na dwa sposoby: susząc na powietrzu i wspomagając się piekarnikiem, albo mieszając obie metody. Po szczegółową instrukcję zapraszam do Hani z Haart- TUTAJ.) Moje - ponieważ miały stosunkowo grube ścianki - suszyły się ok. 3 dni.
Jak widać na załączonej fotografii, nie tylko Mama Sowa zajęła się lepieniem 😎.5. Wysuszone pomalować wedle uznania.
Gotowe!
Świeca z własnoręcznie wykonanym świecznikiem może być wyjątkowym prezentem na Dzień Matki, Dzień Babci lub... walentynki! Wyobraź sobie, jak wyjątkową można stworzyć atmosferę albo jak idealnie można wpisać się w gusta osoby obdarowywanej - kolorystykę wnętrza jej domu, hołubiony styl czy zamiłowanie do konkretnej stylistyki! Nic nie stoi na przeszkodzie - jedynie wyobraźnia i ewentualnie... czas (patrz schnięcie).
Gdybyś miała zaprojektować swój idealny świecznik - jak by wyglądał?
Jak wspominałam, wpadłam na pomysł samodzielnego stworzenia świeczników... scrollując Instagram. Zauważyłam kolorowe, urocze wyroby @poppycrew i przepadłam. Wśród podstawek, spodeczków, wazoników i zawieszek pojawiły się i one - świeczniki:
Pierwotnie chciałam pokryć świeczniki... bezbarwnym lakierem do paznokci dla efektu błysku, ale okazało się to zbędne.
Najbardziej kręci mnie w tym to, że można stworzyć dowolny kształt, pomalować świecznik na dowolny kolor i ozdobić wedle nawet najbardziej szalonych fantazji. Wszystko to tylko kwestia wyobraźni i - ewentualnie - dostępności materiałów 😉.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz