3/05/2019

Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy? + konkurs

Jak poradzić sobie z nocnymi strachami - potworami spod łóżka czy z wnętrza szafy? Kto obsługuje pogotowie albo straż pożarną, kiedy ludzie śpią? O czym - i kiedy - śnimy? Jak i gdzie śpią zwierzęta? I czy wszystkie przymykają oczy nocą? Kto pracuje, gdy ja śpię, i czy muszę kłaść się wcześnie do łóżka? Dlaczego najwięcej dzieci rodzi się w nocy? Razem z książką "Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy" zapraszam do niezwykłego świata po zachodzie słońca! (Na końcu wpisu znajdziecie informację o konkursie!)




Monika Utnik-Strugała i Małgosia Piątkowska stworzyły absolutnie przepiękną, zachwycającą książkę. Są takie wydania, które urzekają od pierwszych stron - możesz je kartkować godzinami i za każdym razem czerpać przyjemność. O ile jednak np. "Animalium" czy "Pszczoły" - wydania piękne, doskonałe, można powiedzieć - budzą we mnie takie odczucia, o tyle "Po ciemku..." sprawia, że nienasycona muszę po książkę sięgać znowu i znowu, i znowu... Poszczególne strony są tak piękne, z taką ilością szczegółów i ciekawostek, tak odmienne, choć w tej samej stylistyce (nieco baśniowej, kolorowej i dziecięcej, ale z wyczuciem i smakiem), że po przejrzeniu całości nie mogę się uśmiechnąć i powiedzieć: "Piękna książka!", po czym odstawić ją na półkę. Tutaj po lekturze też uśmiecham się i mówię: "Piękna książka!", ale ani myślę ją odkładać. Mam ochotę obejrzeć jeszcze raz. I jeszcze. Do znudzenia! 

Nie wiem, czy jest to całościowe ujęcie nocy i tego, co z nocą związane, ale Monika Utnik-Strugała postarała się zawrzeć jak najwięcej informacji poświęconych tej zwykle przesypianej przez nas części doby.

Nocne życie zwierząt i roślin (niektóre zamieniają się w "żywe latarki" - to zresztą jedna z piękniejszych rozkładówek w książce), sny (z rozpisaniem faz, informacjami praktycznymi oraz uwagami "wychowawczymi": że sen jest nam potrzebny, że wtedy całe ciało odpoczywa) i marzenia senne, nocne zawody (w tym górnictwo i... język śląski! Jako katowiczanka bardzo się cieszę z tego lokalnego akcentu!) - świeże bochenki chleba wypiekane przed świtem, by rano mogły trafić do domów... Noc kupały, sylwestrowa... Światła gwiazd i gwiazdozbiory, ale także... miejskie światła, które nie pozwalają nam dostrzec tamtych, a i niekorzystnie wpływają na dziką faunę... Mądrej i pouczającej treści jest tutaj wiele, niektóre fragmenty inspirują i pobudzają wyobraźnię, inne przydadzą się w szkole. Całość w tak pięknej szacie graficznej, że gładzę okładkę i uśmiecham się sama do siebie. Magia. Książka jest warta każdej złotówki. (A o niewielu mogę to z czystym sumieniem powiedzieć!)








"Po ciemku..." inspiruje i - chcąc nie chcąc - uruchomiła w mojej głowie trybiki. Pomysły związane z nocą? Gwiazdy, planety, rakieta z kartonu? A może malunki na czarnych kartkach wykonane za pomocą pasty do zębów strzepywanej ze szczoteczki szybkimi ruchami palców? Od razu przypomniałam też sobie pomysły koleżanek:


POMYSŁ #1
piankowe konstelacje gwiezdne

Kilka pianek, wykałaczki, ściąga z konstelacjami i można zacząć tworzyć swoje własne gwieździste niebo! U Pani Kredki, która jest autorką tego DIY, znajdziecie grafiki gwiazdozbiorów do pobrania - zdecydowanie ułatwią pracę! A jeśli znudzi się Wam odtwarzanie już istniejących, zawsze możecie stworzyć własne! Istnieje np. Mgławica Sowy (można ją znaleźć w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy), ale sowy jako osobnej konstelacji chyba nie ma... Wiecie więc, co ja bym  ułożyła 😅, a jakie są Wasze pomysły?

PS. Coś czuję, że później nasze usta zamieniłyby się w wielkie czarne dziury pochłaniające piankowe gwiazdy! 😂 (Mniam! 🍢)


fot. Agnieszka Placha - Pani Kredka (źródło)


POMYSŁ #2
ćma - przebranie DIY

Uwielbiam pomysły na przebrania autorstwa Merrilee Liddiard. Potrafi wyczarować niezwykłe rzeczy - zerknijcie na jej blog (podlinkowany pod zdjęciem), można przepaść! Dzisiaj, w temacie życia po ciemku, jako gość przyleciała do nas romantyczna ćma. Piękne, nocne motyle - często niedoceniane. Mięciutkie, pokryte łaskoczącym dłonie futerkiem, tak łaknące światła... 


fot. Merrilee Liddiard - MerMag (źródło)


POMYSŁ #3
noc w bibliotece

Nocowanie w bibliotece pośród książek, poprzedzone czytaniem, grami i zabawami, zajadaniem przysmaków i wspólnym spędzaniem czasu? Iza z bloga Domowy zakątek pokazała, że urządzenie takiego wieczoru wcale nie musi być takie trudne - przy współpracy zaprzyjaźnionych, pozytywnie nastawionych osób wszystko jest możliwe! A ile dzieci miały frajdy - nie do przecenienia!


Uwaga, teraz czas na Was!

KONKURS

Z czym Wam kojarzy się noc? Co można w nocy robić, co oglądać? Co ciekawego niesie noc - może opowiecie nam któryś ze swoich snów? Podzielcie się w komentarzu swoją opowieścią o nocy - to może być cokolwiek: pomysł DIY, ciekawostka, historia z własnego życia lub kogoś innego,  zmyślona bajka, dreszczowiec albo nocne marzenie. Najciekawszą - naszym zdaniem* - odpowiedź nagrodzimy książką "Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy"! Na zgłoszenia czekamy do środy 12 marca włącznie (do końca dnia). Wyniki podam w weekend 16-17 marca!

* W jury zasiądzie Mama Sowa, Tata Skowronek oraz nasze dzieciaki: prawie siedmioletni Mały John i trzyletnia Lady Marion - każda grupa ma swoją reprezentację, więc werdykt powinien być sprawiedliwy! 😉

Konkurs trwa jednocześnie na blogu i Instagramie. Nie liczy się miejsce zgłoszenia, ale pomysł! (Ilość zgłoszeń dowolna!)


WYNIKI

Konkurs trwał jednocześnie na blogu, i na Instagramie, i to na IG padła odpowiedź, która nas urzekła. To była historia o zmianach, o umykającym czasie, o tym, jak człowiek zmienia przyzwyczajenia i jak potrafi odnaleźć piękno - np. nocy - w różnych etapach swojego życia. Percepcja się zmienia, nasze pojmowanie życia czy świata się zmienia, ale zachwyt nad życiem i ciesze się nim pozostaje - chociaż jest inne. Zwycięski komentarz (a w zasadzie dwa - bo jest dość długi) możecie zobaczyć TUTAJ, a wygrywa... @domkamamakarolka!

Chciałam Wam wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie odpowiedzi! Głównie opowiadaliście o swoich nocnych przygodach z dziećmi - jak to jako rodzice radzicie sobie z tuleniem do snu, jak celebrujecie wieczorne, wspólne czytanie... Jak Wasz sen poprzedzają radosne zabawy i piski dzieci, jak w tym rodzicielskim szczęściu szukacie też chwili spokoju, wytchnienia, takiej zwykłej, ludzkiej chwili dla siebie... Wspaniale się to czytało i w wielu przypadkach czułam duchową więź z Wami. Bardzo dziękuję - szczególnie za głos pewnego Taty, którego wypowiedź mnie rozczuliła! Być żołnierzem szukającym korony Elsy dla swoich córek... Bezcenne! 💞

(Wybaczcie lekką zwłokę w podaniu wyników - wczoraj wieczorem po powrocie do domu, jak nie ja, zwyczajnie... padłam 😉. Ostatnie nocne maratony chyba musiały się jakoś odbić!)

PS. Wpis powstał w nocy - bo ja Pani Sowa przecież. Książka "Po ciemku, czyli co się dzieje w nocy" i o takich sowach mówi 😉.

15 komentarzy:

  1. Ale super książeczka! A co do przebrania ćmy... No, aż mnie ciarki przeszły, bo ja się panicznie boję ciem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety, no to faktycznie... ;) U mnie byłoby tak z pająkami albo... o rety... ze skorkami... 😱 (na samą myśl mam gęsią skórkę)

      Usuń
  2. ja lubię noc, często z dziećmi kładziemy się wtedy na naszym dużym łóżku i zapalamy lampkę, która przenosi nas w świat fantazji. Na Ścianie pojawiają się wtedy cienie moich rąk i opowiadam dzieciakom bajkę, której akcja toczy się na ścianie. Często robimy sobie takie teatrzyki cieni to wspaniała zabawa i miłe zakończenie dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak cudnie!
      To chyba najpiękniejsze teatrzyki, jakie mogą być... Najbardziej pobudzające kreatywność i zostające w dziecku... <3 (Pamiętam mamę, która robiła nam kiedyś takie widowisko na ścianie - ileż miałyśmy z siostrą frajdy!)

      Usuń
  3. U nas to zwykle jest tak: wygodnie mościmy się na poduszkach, przykrywamy kocem i ściszamy głos, bo ukochana pora na wypoczynek :) – zanim jednak moje dzieci spokojnie zasną, wydarzy się jeszcze nasz ulubiony wieczorny rytuał: czytanie - yupi! Różne mamy pomysły na wieczorną lekturę, ale od jakiegoś czasu lubimy być z książką na długo dłużej. Dzieci ciut ciut większe (2 i 7 latka), więc z ciekawością śledzą losy bohaterów przez kolejne rozdziały (2-latka po swojemu, szybciej wtula się w sen), a po kilku dniach żegnamy się z postaciami na jakiś czas, z planem koniecznego powrotu. U mnie już piżamki, poduszka, ukochany koc i stronic wzniosłych kilka i zmykamy spać :) Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie to wspaniały wieczorny rytuał :D I dobry sposób na wyciszenie! (Chociaż trzeba się pilnować i z rozwagą dobierać lekturę - kiedyś tak się zaczęliśmy chichrać w trakcie czytania, ze z wyciszania wyszły nici xD)

      Usuń
  4. Noc to dla mnie... napięcie w głowie. Napięcie mięśni.
    Szukam korony Elsy już pół godziny. Korona jest ważna bo bez korony Elsa nie zaśnie a jak Elsa nie zaśnie to i Majka nie zaśnie. Nagle Majka zapomina o koronie, chce poczytać. Zosia, żebym pobawił się z nią w miłego żołnierza.
    Jestem żołnierzem i czytam. Żołnierz na służbie nie może czytać więc jestem żołnierzem po służbie. Potem żołnierzem jest Zosia i Majka. Śmieją się. Szczęśliwe są. Kochane. Każą mi czołgać się od sofy do telewizora. Czołgam się ciągnąc nos po puchatym dywanie. Noc to niespodzianki i kalejdoskop myśli moich dzieci. :):) piotrek karkocha, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bosh, ależ mam teraz szeroki uśmiech na twarzy... Zrobiłeś mi dzień, serio... Wasz wieczór to taka ciepła opowieść - ogrzewa serducho... No i rozczula tata szukający korony, starający się pogodzić różne pomysły córeczek... :} Piękne... Dziękuję!

      Usuń
    2. to ja Thanks za szereg hoo hoo podpowiedzi :)

      Usuń
  5. Książeczka może dla dzieci, ale sama bym chętnie po nią sięgnęła ^^ Pomysły oczywiście genialne <3
    Mi się noc kojarzy ze spełnianiem marzeń niemożliwych, a zaczęło się wszystko od koszmarów. Całe dzieciństwo bardzo często mnie męczyły, a ja męczyłam rodziców wskakując im pod kołdrę (a potem marudziłam, że rodzeństwa tak długo nie miałam xD). Do tej pory nie wiem skąd się wzięły te wszystkie potwory, niebezpieczeństwa i wypadki z moich snów. Przeczytałam jednak w internecie o LD - świadomym śnie i zapragnęłam się tego nauczyć. Ba, prze jakiś czas stało się to dla mnie małą fascynacją, aż opanowałam tą sztukę. Teraz w snach latam, zwiedzam magiczne krainy, przenoszę się do uniwersum z fantastycznych książek. Wiele marzeń możemy spełnić za pomocą ciężkiej pracy, jednak są takie, które zawsze pozostaną w sferze wyobraźni. Można jednak o nich śnić, a w świadomym śnie widzisz i czujesz wszytko tak realnie jakbyś naprawdę to przeżyła. Okazuje sie, że dzieci też można nauczyć LD. Nawet szybciej to łapią niż dorośli. Moja siostrzyczka (której w końcu się doczekałam jak podrosłam ;p) też miała koszmary po usłyszanej gdzieś przerażającej historii, opowiedziałam jej jak może przemienić swój sen w coś miłego i zabawnego, podziałało. Wszyscy mówią, żeby wyciągać z każdego dnia jak najwięcej, jednak sporą część życia i tak prześpimy, może z nocy tez warto coś wydobyć :)
    A teraz wielkie brawo ja, właśnie dotarł do mojego mózgu termin konkursu :D No ale co mi tam publikuję dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twoją opowieść!
      Czytałam kiedyś o tym "programowaniu" snów i nawet chyba raz mi się udało ;D - w sumie... warto by powtórzyć tamte działania, żeby sen naprawdę dawał odpoczynek, taki miły relaks w światach, które chcesz zobaczyć, w baśniowych sytuacjach, które chcesz przeżyć...
      Heh, dziękuję za komentarz - sprawił, że się uśmiechnęłam ;D :*

      Usuń
  6. Jej nie zdążyłam a jucz kiedyś się czaiłam na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń